Pułapki świątecznego szaleństwa przy stole

Pułapki świątecznego szaleństwa przy stole

Święta w Polsce to czas czas nadmiaru cukru, tłuszczu i zbędnych zakupów. Rośnie nam brzuch i poczucie winy. Podpowiadamy 8 sprawdzonych sposobów, jak nie wpaść w tę spiralę nadmiarowości.

Nie jest wielką tajemnicą, że przed świętami rządzą nami emocje. Chcemy, by był to nadzwyczajny czas. Wykorzystują to producenci, którzy namawiają do kupowania prezentów, jedzenia. Sami zaczynamy wierzyć, że warto jest oddać się magii niepowtarzalnych dni. Tyle, że w żaden magiczny sposób nie udaje się nam potem zrzucić zbędnych kilogramów lub debetu na karcie kredytowej. Tymczasem warto poświęcić kilka minut na przeczytanie poniższych rad i sprawdzić, czy możemy na nie sobie zastosować.

Co znajdziesz w tym artykule

Planuj zakupy

To zasada aktualna zawsze, ale w przedświątecznym szaleństwie zakupowym ważna szczególnie. Zwłaszcza gdy sklepy korzystając z gorączki przygotowań nęcą nas promocjami. Najprostsze pułapki to nie tyle niższe ceny, co tzw. „2 za 1”. Weź jedną czekoladę, drugą dostaniesz taniej. Abstrahując już od tego, czy faktycznie wychodzi taniej, to z pewnością w koszyku wyląduje więcej kalorii. W planach mieliśmy mały majonez, ale taniej wychodzi duży, a potem: „jak już jest, to trzeba wykorzystać, żeby się nie zmarnował”. W promocji dostaniemy więcej nieplanowanego cukru, tłuszczu. Warto i o tym pamiętać.

Jemy oczami

To nie tylko przysłowie, ale i naukowy fakt. Nasz mózg uruchamia proces trawienia także na widok pożywienia. Można to też wykorzystać do walki z nadmiernymi kaloriami. Zróbmy więc wcześniej zakupy tych zdrowszych produktów. Warzywa, owoce, zioła ułóżmy w kuchni zanim zaczniemy robić listę kolejnych produktów. Dla mózgu będzie to informacja, że nie musimy gromadzić nadmiernego zapasu jedzenia, bo już je mamy. W naszej głowie pojawi się samoograniczenia i włączy mechanizm podobny do tego omówionego w punkcie pierwszym: „jak już jest, to trzeba wykorzystać, żeby się nie zmarnowało”.

Nie głódź się

Teoretycznie wydaje się to mało logiczne, bo skoro mamy się objadać, to skąd to głodzenie. A jednak wiele osób, które normalnie zjada 5 mniejszych posiłków dziennie, w święta ogranicza się do 3 głównych, bo będą większe. Przed kolacją wigilijną w wielu domach mamy ostrzegają dzieci: nie objadaj się teraz, bo wieczorem nie będziesz miał siły jeść. To oczekiwanie z pustym brzuchem na biesiadę, kończy się tym, że jemy więcej niż normalnie mielibyśmy siłę i ochotę. W efekcie nasz organizm otrzymuje potężny zastrzyk kalorii, z którymi ciężko mu się rozprawić.

Bądź łagodny dla siebie

Błędem jest także stawianie przed sobą nierealistycznych planów odnośnie nie objadania się. Nie zakładajmy, że po kolacji zjemy tylko jeden kawałek ciasta, bo jak skusi nas drugi, to część osób ma tendencję do uznawania własnej klęski. „Przegrałem/przegrałam, nie ma już o co walczyć” – podpowiada mózg. Tama planowanych zahamowań pęka i zalewa nas fala ciast. Lepiej być realistą. Potraktujmy siebie łagodniej, dajmy sobie prawo do słabości i załóżmy, że spróbujemy więcej wypieków, ale weźmiemy mniejsze kawałki. Wciąż będziemy więc poruszali się w swoim poczuciu kontroli. Małymi kroczkami dojdziemy do celu.

Zaplanuj świąteczny posiłek

Brzmi zabawnie, ale zanim zaatakujemy stół pełen kuszących pyszności, zróbmy sobie plan, nie do końca związany z samym jedzeniem. Przecież świąteczne posiłki to okazja do spotkań i rozmowy. Realizujmy swój plan kontaktów towarzyskich, rodzinnych. Jedzenie nie będzie nas tak bardzo absorbowało. Sam posiłek też ułóż w głowie rozsądnie zaczynając od lekkich potraw. Jedz je powoli. Uczucie sytości nadejdzie wówczas przed tymi tłustymi daniami, których też możemy spróbować, ale nasz mózg nie będzie już wówczas ich tak spragniony.

Pamiętaj o piciu wody

Woda to podstawa. Czasem świąteczne obżarstwo łączy się z zastępowaniem wody przez słodkie napoje, alkohol. Tymczasem nie powinniśmy zapominać o wodzie i pić ją w ilościach zalecanych dla codziennej diety (2–3 litry dziennie). Spokojnie. Na inne przyjemności też będzie miejsce, ale unikniemy pułapki gaszenia pragnienia słodkimi napojami gazowanymi lub alkoholem.

Sprawdź jakie masz zioła

Warto także pamiętać o ziołach, które regulują cały proces trawienia. W naszej domowej spiżarni nie powinno zabraknąć: korzenia goryczki, liści krwawnika pospolitego, korzenia mniszka lekarskiego, liści mięty pieprzowej, kwiatów rumianku, liści melisy, nasion kopru włoskiego. Nie tylko pomogą nam radzić sobie z nadmiarem jedzenia, ale i odpowiednio przygotowane świetnie skomponują się ze świątecznymi potrawami.

Idź na spacer. Spal kalorie

Ostatnia ale bardzo ważna wskazówka. Zaplanuj sobie święta tak, by mieć czas na ruch. Spacer trwający minimum 40 minut pobudzi nas nieco do spalania tkanki tłuszczowej. Będzie śnieg? Fantastycznie! Narty, sanki, lepienie bałwana – to doskonała okazja by się poruszać. Dotlenimy mózg, spalimy nieco kalorii. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na małą pułapkę, którą zastawiamy na siebie sami. Ruch nie może być narzędziem do „zrobienia miejsca w brzuchu”, albo łagodzeniem wyrzutów sumienia „pospacerowałem to mogę pozwolić sobie na kolejne ciastko”. Pomyślmy o tym, jak o świątecznym prezencie dla swojego ciała. Po spacerze zamiast sernika najpierw napijmy się ciepłego naparu z mięty, aromatycznej czarnej herbaty z imbirem lub szklanką letniej wody z cytryną. Potem zaplanujmy kolejny posiłek.

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.